Wspomnienia druha Marcina z ubiegłorocznej wyprawy rowerem do Pamiru
Niech mi nikt nie mówi, że to przyjemność. Na pewno jest satysfakcja, ale nie przyjemność. To nie spacer po Solankach – tak brzmiały pierwsze słowa druha Marcina Kopcia z naszej drużyny po „wdrapaniu się” rowerem na przełącz Ak-Baitał, która w języku Kirgizów nazywa się „Biała Kobyła”, to najwyższa przełęcz na szosie pamirskiej 4655m. npm.
Mimo olbrzymiego wysiłku, nierównej walki z wiatrem w twarz i beznadziejną nawierzchnią oraz kłopotami z oddychaniem w rozrzedzonym powietrzu Marcin nie odpuszcza i już planuje powrót na Dach Świata, by zakończyć rowerową podróż po „Pamir Highay” w Tadżykistanie.
Marcin podkreśla, że to wspaniała przygoda, możliwość obcowania z surowym klimatem i dziką przyrodą, możliwość podziwiania wspaniałych górskich krajobrazów i okazja do poznania ciekawych ludzi i ich kultury.
Marcin od lat uprawia turystykę rowerową, co chwilę stawiając sobie coraz większe wyzwania. Kilka lat temu zorganizował wyprawą rowerową ze Świnoujścia do Helu, a w kolejnych latach samotnie pokonał rowerem trasę dokoła Polski. Widać, że poprzeczkę stawia coraz wyżej. Trzymamy kciuku za następną wyprawę i czekamy na relację.